"Rzeczpospolita" 16 maja 1997

Pacyfikacje śląskich kopalń
Kiszczak może być sądzony

Jan Ordyński

Sąd Apelacyjny w Warszawie rozpozna niebawem apelacje prokuratora i pełnomocników oskarżycieli posiłkowych od wyroku uniewinniającego generała Czesława Kiszczaka. Sąd Najwyższy rozwiał bowiem wczoraj wątpliwości SA na temat możliwości przedawnienia czynu (występek sprowadzenia niebezpieczeństwa powszechnego), zarzucanego byłemu szefowi MSW.

Kiszczak wysyłając 13 grudnia 1991 r. do podległych jednostek bezprawny szyfrogram na temat użycia broni, miał przyczynić się - zdaniem oskarżenia - do tragedii w kopalniach "Wujek" i "Manifest Lipcowy".

Na wczorajszej rozprawie przed Sądem Wojewódzkim w Katowicach w procesie zomowców oskarżonych o użycie broni podczas pacyfikacji tych kopalń w stanie wojennym przemawiali pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych. Mec. Jolanta Zajdler Sarnowicz wniosła o uznanie oskarżonych za winnych zarzucanych im czynów i wydanie sprawiedliwego wyroku w imię pamięci górników, którzy w 1981 r. oddali życie za sprawiedliwość. Prokurator żąda dla oskarżonych kar od 8 do 15 lat pozbawienia wolności.

Odbędzie się rozprawa apelacyjna od wyroku uniewinniającego generała Czesława Kiszczaka od zarzutu sprowadzenia w grudniu 1981 r. powszechnego niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia górników kopalń: "Manifest Lipcowy" i "Wujek".

Sąd Najwyższy rozstrzygnął wczoraj zagadnienie prawne przekazane mu przez Sąd Apelacyjny w Warszawie, uznając, iż czyn, pod zarzutem popełnienia którego stoi Kiszczak, jest "umyślnym przestępstwem przeciwko życiu i zdrowiu", o którym mowa w art. 108 § 2 kodeksu karnego. Przepis ten stanowi: "Bieg terminu przedawnienia umyślnych przestępstw przeciwko życiu, zdrowiu, wolności lub wymiarowi sprawiedliwości, zagrożonych karą pozbawienia wolności powyżej 3 lat, popełnionych przez funkcjonariuszy publicznych od 1 stycznia 1944 r. do 31 grudnia 1989 r., w czasie lub w związku z pełnieniem ich funkcji, rozpoczyna się 1 stycznia 1990 r." Rozwiane zostały więc wątpliwości Sądu Apelacyjnego dotyczące przedawnienia występku zarzucanego byłemu ministrowi spraw wewnętrznych. Na normalnych bowiem zasadach przedawniłby się on 16 grudnia 1996 r. i postępowanie trzeba by umorzyć.

Istota zarzucanego Kiszczakowi czynu polegała na tym, że 13 grudnia 1981 r. podpisał szyfrogram kierowany do komendantów: wojewódzkich MO i szkół MSW, w którym scedował uprawnienia decyzyjne do użycia broni palnej przez oddziały zwarte milicji na niższy szczebel. Jako podstawę prawną wskazał nie obowiązujący jeszcze dekret o stanie wojennym. Wysyłając ten dokument, miał się przyczynić do śmierci dziewięciu górników i zranienia dwudziestu pięciu.

W lipcu 1996 r. Czesław Kiszczak został uniewinniony przez stołeczny Sąd Wojewódzki, który uznał przede wszystkim, że nie ma dowodów na istnienie związku przyczynowego między szyfrogramem a tragicznymi zdarzeniami w obu kopalniach.

Od tego wyroku apelację złożyli prokurator i pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych. Gdy w Sądzie Apelacyjnym wypłynął problem przedawnienia, obrońca generała oświadczył, iż jego klient prosi o przeprowadzenie rozprawy apelacyjnej, gdyż "nie szuka ratunku w procedurze, lecz liczy na uniewinnienie".