|
"Gazeta Polska" 28 maja 1997
Obszerne fragmenty mowy mecenasa Leszka Piotrowskiego, oskarzyciela posiłkowego w procesie o zabójstwo górników z kopalni "Wujek" i "Manifest Lipcowy", wygłoszonej 16 maja w Sądzie Wojewódzkim w Katowicach.
Strzelił mu łajdak w plecy
„Pluton specjalny, Pulk manewrowy, Sztab, Zmotoryzowany Odwod Milicji Obywatelskiej, Rezerwowe Oddzialy Milicji
Obywatelskiej, Nieetatowe Oddzialy Milicji Obywatelskiej, Kryptonim „Lato 79", Kryptonim „Lato 80", Kryptonim
„Synchronizacja", Kryptonim „Pierscien", Kryptonim „Gotowosc", Demonstracja sily, Odblokowywanie zakladow
pracy, Powazne zagrozenie, Rozkaz dzienny, Dziennik sztabowy, Meldunek, Stanowisko kierowania, Ruchome
stanowisko kierowania, Odprawa, Narada, lacznosc, Radiostacja, Sily i srodki, Transport, Bron pancerna, czolg,
Pistolet wzor P 64, Pistolet wzor Pm 63, Reczna wyrzutnia granatow lzawiacych, Pistolet sygnalizacyjny, Karabin
snajperski, Karabinek KBK AK, Odrzutnik, Naboje do miotania srodkow chemicznych, Naboj slepy, Naboj
pistoletowy, Naboj wzor Makarowa, Naboj posredni, Naboj karabinowy.
I tak wysoki Sadzie – przez cztery dlugie lata, uzywajac tej terminologii specjalistycznej, uzywajac – z koniecznosci – tego
okropnego slangu milicyjno-partyjnego z ubieglej epoki, przez setki godzin i dni, pokonujac niezliczone trudnosci (w pozyskaniu
dowodow, kompletowaniu koniecznej obecnosci itd.) meczylismy sie wspolnie na tej sali rozpraw, wdajac sie w potworna
ilosc szczegolow, probujac wyjasnic jak to bylo prawie 16 lat temu z ta tragedia w Kopalniach Wegla Kamiennego „Manifest
Lipcowy" (obecnie „Zofiowka") i „Wujek".
Pytam: po co!?
Przeciez jest to prosta, latwa sprawa O ZABOJSTWO.
Mozna ja bylo rozpoznac, moim skromnym zdaniem, w ciagu 4 miesiecy, a nie 4 lat. Mozna bylo... Gdyby nie ten niedobry akt
oskarzenia.
Dla udowodnienia swoich racji Pan Prokurator nie potrzebowal 248 swiadkow. Dlaczego powiedzialem, ze jest to prosta
sprawa o zabojstwo? Dlatego, ze jestem prawnikiem, tzn. czlowiekiem, ktory ukonczyl uniwersyteckie studia prawnicze, a tam
przez profesora Witolda Swide zostalem gruntownie nauczony, co potrzeba do przypisania sprawcy zbrodni zabojstwa.
Potrzebne jest – po pierwsze – udowodnienie dzialania. Z raportow uzycia broni, sporzadzonych przez oskarzonych, a
wowczas nawet nie podejrzanych, wynika, ze strzelali wszyscy.
Z czego strzelali? Z automatycznej broni palnej.
Jak strzelali? – „dobrze" strzelali, szkolili sie przeciez. Strzelali tak, aby zabic!
Pokrzywdzony Ryszard Gzik – zabity strzalem w glowe.
Pokrzywdzony Andrzej Pelka – zabity strzalem w glowe.
Pokrzywdzony Joachim Gnida – zabity strzalem w glowe.
Pokrzywdzony Jan Stawisinski – zabity strzalem w glowe.
Pokrzywdzony Zenon Zajac – zabity strzalem w klatke piersiowa.
Pokrzywdzony Jozef Czekalski – zabity strzalem w klatke piersiowa.
Pokrzywdzony Boguslaw Kopczak – zabity strzalem w brzuch.
Pokrzywdzony Krzysztof Giza – zabity strzalem w szyje.
Pokrzywdzony Zbigniew Wilk – zabity strzalem od tylu.
„Gornicy sluchani w charakterze swiadkow zeznawali, ze byly takie sytuacje, ze uciekali przed bandytami w mundurach.
Pewnie pokrzywdzony Wilk tez uciekal i strzelil mu lajdak w plecy. Takie dranstwo na Dzikim Zachodzie nalezalo do
niezwyklych rzadkosci i bylo potepiane. Natomiast bylo i jest nagminne na Dzikim Wschodzie...
– Strzaly zostaly oddane z dali. Kanaly postrzalow biegly na ogol poziomo.
Jako pelnomocnik oskarzycieli posilkowych wnosze, aby na podstawie (...) materialu lekarskiego, a w szczegolnosci opinii
bieglych, przyjal Sad za ustalone, ze oskarzeni strzelali do pokrzywdzonych celujac w wazne dla zycia czesci ciala,
czym spowodowali smierc dziewieciu gornikow i uszkodzenia ciala: u 4 gornikow KWK „Manifest Lipcowy" oraz 21 gornikow
KWK „Wujek". (...)>br>
Stan dowodow przeprowadzonych na rozprawie glownej nie pozwala na pozytywne ustalenie, ktory z oskarzonych zabil
ktorego gornika. Nie ma dowodu na istnienie zwiazku przyczynowego miedzy strzalem oddanym przez konkretnego czlonka
plutonu „specjalnego" a smiercia konkretnego czlowieka lub uszkodzeniem ciala konkretnego czlowieka. Jezeli jednak strzelal z
zamiarem zabicia, a przypadek zrzadzil, ze nie trafil, chybil np. ze zdenerwowania albo cel nie byl nalezycie widoczny – to czy
w swietle obowiazujacego prawa karnego ma byc wolny od odpowiedzialnosci za zbrodnie? Moim zdaniem – NIE. Kazdy, taki
jak oskarzeni, wyszkolony, wytrenowany, wytresowany funkcjonariusz plutonu egzekucyjnego (to nie przejezyczenie – wlasnie
egzekucyjnego a nie zadnego „specjalnego"), majac zamiar zabicia czlowieka i celujac do niego w tym wlasnie celu, dopuszcza
sie usilowania zbrodni zabojstwa, czyli jego czyn powinien byc zakwalifikowany jako przestepstwo z art. 11 par. 1 i w zwiazku
z art. 148 par. 1 kk, a Sad wedle art. 12 par. 1 kk wymierza mu kare w granicach zagrozenia przewidzianego dla danego
przestepstwa. (...)
W sprawie nie ma zadnych okolicznosci lagodzacych.
Wnosze o przyjecie, ze motywem dzialania oskarzonych byla chec zastraszenia gornikow, aby na widok kilkudziesieciu
zabitych lub zranionych ostrymi nabojami przerwali strajk. Ten cel zabojstwa lub jego usilowania zostal osiagniety – przerazeni
gornicy, choc ludzie twardzi i przyzwyczajeni do codziennego zagrozenia dla zycia, zaprzestali strajku i opuscili teren kopalni.
Prosze o wziecie pod uwage jako dalszej okolicznosci obciazajacej, ze oskarzeni dzialali w wykonaniu zbrodniczego rozkazu, co
dotyczy zarowno oskarzonych Cieslaka i Okrutnego, jak i pozostalych wykonawcow tego rozkazu. Ten rozkaz to szyfrogram
z Warszawy. Tajny szyfrogram numer ZW-I-01486/81 nadany dokladnie o godzinie 11.00 w dniu 13 grudnia 1981 r. do
wszystkich komendantow wojewodzkich MO w Polsce oraz komendantow szkol MSW i MO – przez owczesnego ministra
spraw wewnetrznych generala Czeslawa Kiszczaka, ktory moim zdaniem przy zastosowaniu regul postepowania karnego tutaj
dzisiaj na tej lawie oskarzonych powinien siedziec razem ze swoimi podwladnymi. Rozkazal im stosowanie innych zasad
uzywania broni palnej niz to wynikalo z owczesnie obowiazujacego prawa. Klamal, ze wszedl w zycie dekret z dnia 13 grudnia
o stanie wojennym i ze wedle tego dekretu wprowadzone zostaly nowe zasady uzycia „srodkow przymusu bezposredniego".
Stwierdzil, ze uzycie broni palnej przez oddzialy i pododdzialy zwarte nastepuje na podstawie decyzji Ministra Spraw
Wewnetrznych, a w odniesieniu do sil zbrojnych – Ministra Obrony Narodowej, natomiast „w przypadkach, w ktorych
wszelka zwloka grozilaby bezposrednim niebezpieczenstwem dla zycia lub zdrowia albo mienia spolecznego w
znacznych rozmiarach, decyzje o uzyciu w/w srodkow podejmuje dowodca oddzialu lub pododdzialu o czym niezwlocznie
zawiadamia swego przelozonego".
Wyposazenie w takie uprawnienia decyzyjne w wojewodztwie katowickim takich ludzi jak Jerzy Gruba, Zbigniew
Baranowski, Marian Okrutny, Kazimierz Wilczynski, Romuald Cieslak – to tak jak rozdac pijanym malpom brzytwy i
wpuscic te pijane malpy np. do przedszkola. Tak jak ci „oficerowie" mogli uznac, ze pracownicy kopalni im zagrazaja, tak
samo owe pijane malpy moglyby uznac, ze zagrazaja im dzieci.
General Czeslaw Kiszczak (...) twierdzil, ze wysylajac szyfrogram, dzialal prawnie.
Nie jest to zgodne z prawda.
Uchwala i dekrety Rady Panstwa weszly w zycie w dniu 18 grudnia 1981 roku. Dla potrzeb niniejszej sprawy jest obojetne, czy
przepisy o stanie wojennym weszly w zycie w dniu 17 lub 18 grudnia, wazne jest bowiem, ze na pewno nie obowiazywaly w dniu 13 grudnia
(data szyfrogramu Kiszczaka), w dniu 15 grudnia (pacyfikacja KWK „Manifest Lipcowy") i w dniu 16 grudnia (pacyfikacja
KWK „Wujek").
Wbrew przeto temu, (...) co twierdzi swiadek Czeslaw Kiszczak, stan prawny we wskazanych datach byl nastepujacy.
Obowiazywal dekret z dnia 21 grudnia 1955 roku o organizacji w zakresie dzialania Milicji Obywatelskiej (Dz. U. Nr 46, poz.
349), ktory w art. 8 stanowil, ze „Milicja Obywatelska ma prawo uzycia broni jako srodka ostatecznego, dopuszczalnego tylko
wowczas, gdy inne srodki przymusu nie sa wystarczajace i jedynie w okreslonych przypadkach w celu uniemozliwienia
popelnienia niebezpiecznego przestepstwa albo w celu obezwladnienia niebezpiecznego przestepcy lub udaremnienia jego
ucieczki. Uzycie broni nie moze miec na celu pozbawienia zycia i powinno nastepowac w sposob wyrzadzajacy najmniejsza
szkode osobie, przeciwko ktorej broni uzyto, a zarazem bez narazenia zycia lub zdrowia innych osob.
Czy ktorys z gornikow byl uzbrojonym napastnikiem, czy ktorys z nich byl niebezpiecznym przestepca, terrorysta, szpiegiem,
dywersantem, zabojca, podpalaczem, sprawca napadu rabunkowego.
Kazdy z nich byl gornikiem, robotnikiem, ktory wlasnie byl w pracy, u siebie,
w swoim zakladzie pracy. Kazdy z nich byl polskim robotnikiem, katorzniczo pracujacym pod ziemia. I to wlasnie
do takiego robotnika, bedacego akurat w pracy, przyjechal inny Polak w czolgu, rozwalil brame wjazdowa do
jego, do naszej, kopalni i wpuscil tam zabojcow. (...) Co wtedy bylo wiekszym albo mniejszym zlem, jesli siegac
do terminologii Wojciecha Jaruzelskiego. Strajk, czyli przerwanie wydobycia wegla potrzebnego wladcom Polski
– czy zabijanie tych ludzi. Kiszczak, Gruba, Okrutny, Wilczynski, Baranowski – dokonali wyboru. Z zimna krwia,
przy biurku, postanowili wyslac pluton zwany specjalny, a w rzeczywistosci egzekucyjny, zlozony z ludzi
przyuczonych do zabijania.
Na Milosc Boska – co ci ludzie zlego zrobili?
Kto mialby odwage powiedziec, ze sciganie sprawcow tej krzywdy niewinnych ludzi to „odwet" albo „zemsta". To
jest po prostu WYMIAR SPRAWIEDLIWOSCI, zas wymierzanie sprawiedliwosci to obowiazek Sadu w
panstwie prawa. Krzywde czlowieka prostego pamieta nie tylko poeta, pamietamy wszyscy.
Konczy sie proces karny, ktory bulwersowal przez 4 lata opinie publiczna. Trwaly i trwaja spory. Pojawilo sie
pytanie, czy jest to proces polityczny, czy inny. Odpowiedz na to pytanie powinna byc obojetna dla wyniku
sprawy. Chce jednak dla porzadku powiedziec, ze jestem za nazwaniem tej sprawy sprawa polityczna. Jej
poczatek to powstanie „Solidarnosci" jako zbawiennego dla Polski ruchu spolecznego. Ruch ten zmierzal do
pokojowego ulepszenia naszego zycia. Zmierzal w kierunku odzyskania przez nasze Panstwo niepodleglosci,
zmierzal do odzyskania przez Polakow wolnosci, prawa do godnego zycia. (...) Czlonkowie PZPR tak sie
wystraszyli tego pokojowego ruchu i jego slow, ze postanowili „Solidarnosc" zmiazdzyc. I to byl wlasciwy,
prawdziwy powod wprowadzenia stanu wojennego. Z zeznan swiadka Wojciecha Jaruzelskiego, zlozonych w tej
sprawie na rozprawie glownej wynika, ze stan wojenny w Polsce wprowadzil on jednoosobowo w dniu 12 grudnia
dokladnie o godzinie 14.00, przy czym o tej swojej jednoosobowej decyzji jedynie poinformowal dwoch innych
generalow. A wiec uchwala, dekrety, nocne posiedzenie Rady Panstwa – to komedia, wyrezyserowana na uzytek
socjotechnicznego uspokojenia Polakow. W rzeczywistosci bylo to obalenie przemoca ustroju w rozumieniu art.
123 kodeksu karnego i za te zbrodnie
Wojciech Jaruzelski i ludzie przez niego pomowieni przed Sadem – powinni poniesc odpowiedzialnosc
karna,
skoro Sejm obecnej kadencji nie uznal za stosowne postawienie tych osob w stan oskarzenia przed Trybunalem
Stanu. Realizatorami zbrodniczej woli generalow byli na najnizszym szczeblu dzisiaj tutaj siedzacy oskarzeni. Bez
nich i bez ich karabinow generalowie „Solidarnosci" nie zmiazdzyliby. Dlatego uwazam, ze chociaz sa winni
wylacznie zabojstwa, to ich sprawa powinna byc uznana za sprawe polityczna. Byli przeciez realizatorami
koncepcji politycznej. Nie dzialali wszak dla korzysci materialnych, nie dzialali z zemsty, z zazdrosci czy z
jakichkolwiek innych pobudek, a tylko dla wykonania postawionego przed nimi zadania politycznego. Wykonali
zbrodniczy rozkaz i zgodnie z prawem za obrana metode wykonania tego rozkazu musza odpowiedziec za
zbrodnie. Sprawa jest bez precedensu. Sprawa jest nieslychanie wazna. Nazwalem ja juz na tej sali sprawa
historyczna i to podtrzymuje. Spolecznemu poczuciu sprawiedliwosci moim zdaniem odpowiadal bedzie, jak to juz
powiedzialem na wstepie, surowy wyrok skazujacy. Tylko taki wyrok zadoscuczyni krzywdzie, jaka spotkala
gornikow i ich rodziny. (...)
|